W końcu mam chwilę czasu żeby
napisać coś o książce pt. „Kraina Chichów” Jonathana Carrolla. Książka zupełnie
mnie zaskoczyła, chociaż na samym początku się nie zapowiadała na taki obrót
akcji. Z pozoru książka może nudzić, nic
się w niej nie dzieje, ale to są tylko pozory. Głównym bohaterem jest Tomasz
Abbey- skromny nauczyciel, wielbiciel twórczości pisarza dla dzieci, Marshalla
France'a oraz obok niego pojawia się urocza Saxony- lalkarka, z którą dzieli
swoje uwielbienie do pisarza. Tomasz postanawia zrealizować swoje największe
marzenie i napisać biografię swojego idola- Marshalla. Saxony robi wszystko,
aby mu pomóc, zbiera dla niego informacje o pisarzu. Mimo, że Tomasz z początku
się opiera i jest zniesmaczony pomocą, później tę dwójkę połączy silne,
namiętne uczucie.
Jak często powtarzała mi mama „Od
uwielbienia do paranoi jest już bliska droga. Między nimi jest tylko cieniutka
granica, którą można bardzo łatwo przekroczyć”. O tym też się przekonał główny
bohater. Dwójka miłośników twórczości France’a wyrusza do rodzinnego miasteczka
ich idola. Z obawą, że córka pisarza- Anna nie pozwoli im napisać biografii
wjeżdżają, aby ich marzenie ujrzało światło dzienne. O dziwo Anna od początku
była bardzo miła dla przybyszów, jak i mieszkańcy Galen. Wszystkie wydarzenia,
jakie miały miejsce po ich przyjeździe były zasługą wielu intryg Anny oraz
mieszkańców, które miały na celu odzyskanie przez nich tego, co kochają najbardziej,
na czym im najbardziej zależy.
Jeżeli chodzi o bohaterów to
bardzo klarownie mają ukazane charaktery. Autor w opisach skupia się na tym, co
jest najważniejsze dla danego obiektu, czy postaci. Wszelkie opisy osób,
otoczenia czy miasteczka są trafne, fajnie ukazane. A akcja w książce jest
niesamowicie specyficzna, rozkręca się powoli, ale idealnie zazębia. Dopiero po tej lekturze pojęłam, co znaczy
określenie "niespodziewane zwroty akcji". Autor stosuje pewną grę,
wodzi za nos czytelnika i świetnie się przy tym bawi. Potrafi rzucić jakiś
strzępek informacji, który rozbudza ciekawość, a później jak gdyby nigdy nic
zajmuje bohatera czymś innym przez dłuższy okres. Później ze stoickim spokojem,
powoli wraca do podjętego wcześniej tematu. Dzięki owemu zabiegowi Carroll pozwolił
czytelnikowi zrozumieć książkę i zagłębić się w nią. Czytelnik miał czas na zastanowienie
się nad sytuacją oraz na przeróżne domysły dotyczące dalszego ciągu wydarzeń. Carroll
doskonale spaja świat fantastyczny z szarą rzeczywistością. Robi to tak
doskonale, że w pewnym momencie zaczynamy w jakiś sposób przynależeć do tego
świata. Być może właśnie ta magia urzekła i przekonała do książki tylu
czytelników w różnym wieku.
Zakończenie książki jest totalnym
zaskoczeniem. Faktycznie podczas lektury pewnych rzeczy się domyśliłam, lecz
ostatnia akcja była nie do przewidzenia. Tylko ktoś z wybujałą wyobraźnią mógł
napisać taką książkę. Zakończenie jest zwieńczeniem całości książki, idealnie
wpasowane w klimat, lecz pozostawia w niepewności, ponieważ nie wiemy, jakie
będą dalsze losy bohatera. Jedynie możemy sami wykreować sobie ciąg dalszy.
Książkę polecam każdemu ;)
Nymp
Koniecznie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń